C128 - totalna porażka
Ryan
Każdy z nas na pewno chciałby mieć komputer, który byłby godnym następcą C64. Podobnie myślało kierownictwo firmy Commodore w latach 80. Pomimo kilku nieudanych prób, modele jak Plus/4 czy C116, nigdy nie mogły dorównać popularności i mocy naszej kochanej Komody. Dlatego też firma C= postanowiła rzutem na taśmę powalić wszystkich nowym modelem niemalże w 100% kompatybilnym z C=64. Dodatkowo chciała dodać do niego wiele funkcji, które pozwoliłyby temu komputerowi zasypać przepaść pomiędzy sprzętem biurowym, a domowym. W efekcie powstało monstrum, którego nie powstydziłby się nawet doktor Frankenstein. :) Tym modelem był znany każdemu C=128.
Model ten wypuszczony w styczniu 1985 roku, oprócz tego że był w 99,9% kompatybilny z C64, posiadał także swój własny tryb C128 oraz system CP/M, który wraz z jego bogatym oprogramowaniem przeznaczony był do pracy biurowej. Komputer w sumie miał aż trzy oddzielne i niezależne od siebie tryby. Jak osiągnięto taki efekt? Otóż płyta główna posiadała dwa procesory: pierwszym z nich był MOS 8502, który obsługiwał tryb C64 i C128, a drugim był Z80, który przeznaczony był dla CP/M. Oczywiście komputer ten posiadał 128 KB pamięci RAM, taktowanie 2 MHz oraz BASIC 7.0, wszystko w pełni dostępne tylko dla trybu C128. Komputer sprzedawał się jak świeże bułeczki pomimo tego, że powstało dla niego bardzo mało oprogramowania. Lecz nie owijając w bawełnę, każdy kto interesuje się i czyta ten artykuł, zapewne zna specyfikację i wersje C128 lepiej niż ja. :) Każdy też czuje, że C=128 to była ślepa uliczka dla firmy C=, po której już nigdy nie wypuszczono żadnego modelu kompatybilnego z ich największym sukcesem, czyli C=64.
Dlaczego moim zdaniem C=128 to porażka pomimo tego, że komputer sprzedany został w ponad 5 milionach egzemplarzy? Wszystko dlatego, że nie wniósł on niczego nowego, żadnej innowacji do linii C=. Każdy, kto kupował C128, zwykle korzystał tylko z trybu C64, bardzo mało oprogramowania powstało dla 128-ki. Z systemu CP/M, który już w tamtym okresie był przestarzały, nikt nie korzystał, a takie nowinki, jak GEOS 128, nie były w stanie konkurować z tak dobrze znanymi maszynami, jak IBM PC czy Amigą, wydaną jakiś czas po C128. Jest to świetny komputer domowy, ale bardzo kiepski sprzęt biurowy. Brak zdecydowania, czym ma być, spowodował że programiści nadal pisali oprogramowanie na C64, nie interesując się tak bardzo możliwościami nowego komputera. Gwoździem do trumny 128 jest dla mnie VDC, który w żaden sposób nie jest lepszy od starego poczciwego VIC-II. Podobnie dźwięk, w żaden sposób nie został ulepszony, dalej mamy w 128-ce poczciwego SID-a. Gdyby firma C= bardziej skupiła się na rynku domowych komputerów i nie przekombinowała tego komputera, mógłby on być świetnym następcą dla 64-ki, a tak jest to jedynie ciekawa maszyna, kompatybilna z C64. ;)
Oj, marzy mi się idealny następca dla 64-ki. Taka 128-ka z dual SID, większą pamięcią RAM, z ulepszonym VIC-em, który ma 256 kolorów, więcej sprite'ów i większą rozdzielczość. Niestety, to czcze marzenia, które nigdy się nie spełnią. Jedynie została nam przekombinowana 128-ka, z którą można zrobić niewiele.
Ryan